czwartek, 14 listopada 2013

10 h i 4 środki transportu i wita nas Koh Chang

A miało być tak pięknie. O 8 rano miał podjechać bus pod sam hotel, 5 godzinek podróży i wysiadka na Koh Chang. Tam kąpiel w ciepłym morzu, obiadek i chill out przy piwku. 

Póki co jednak jest godzina 20 i dopiero weszliśmy do naszego quest house'a. Podróż trwała nieco dłużej i do planowanej miejscowości dojechaliśmy jak już się zrobiło ciemno. Zuzia jak zwykle była bardzo dzielna. Zaczęliśmy od spaceru po Bangkoku do autokaru (podjechanie pod hotel to tylko tani zabieg marketingowy). Potem 7 godzin autokarem, przesiadka do minibusa żeby podjechać do promu i przeprawa promem na wyspę. W środku podróży złapał nas deszcz, póki płynęliśmy było ok, ale potem jeszcze trzeba było łapać jakiś transport do miejscowości gdzie chcieliśmy spać, bo to jeszcze 30 km po górzystym terenie. Podróż najdzielniej jak zwykle do tej pory przeszła Zuzia. Jak dojechaliśmy na miejsce to już bez wybrzydzania wzięliśmy pokój i właśnie odpoczywamy. Wyspę będziemy zwiedzać jutro dopiero.


1 komentarz:

  1. Zuzka nieco zdezorientowana, nic dziwnego to jej 5 nowy środek transportu w ciągu 2 dni (pociąg, samolot, autokar, prom, pick-up) wokół leje jak z cebra, a Pani obok gada do niej po koreańsku... ale luzik Zuzka to mistrz podróży, ja bardziej marudzę niż ona. Ewa

    OdpowiedzUsuń