środa, 1 stycznia 2014

Rekiny na urodziny


Nowy rok nastał więc najwyższy czas uaktualnić co tam u nas słychać. Zasadniczo ostatni tydzień bardzo szybko nam zleciał. Mieszkamy cały czas u Grocha na Bantayanie. Wczoraj dołączył do nas Marcin z Asią i razem spędziliśmy sylwestra.

Kilka dni temu pojechaliśmy na 2 dni na wyspę Malapuascua. Teoretycznie jest ona niedaleko od Bantayanu. W rzeczywistości natomiast musieliśmy się przesiadać 6 razy. Najmniej miło wspominamy podróż miejskim autobusem bez klimatyzacji, którego złapaliśmy na drodze do portu. Załadowany był po brzegi. To nie byłby problem, ale zatrzymywał się podczas naszej 40 km podróży około 58 razy. Co chwile ktoś gwizdał i wsiadał lub wysiadał. Czasem dosłownie co 10 metrów i wysiadały osoby do 2 domów obok siebie. Do tego ja z plecakami stałem we drzwiach więc co chwile wielbłądzik musiał wysiadać i wsiadać również:) Malapascua została zniszczona przez tajfun jeszcze bardziej niż Bantayan. Nie przypominała już rajskiej wyspy jaką pamiętam z mojej wizyty 3 lata temu. Zasadniczo były 3/4 resorty na krzyż, 2 restauracje i centra nurkowe. Miasteczko mieszkańców zrównane było z ziemią. Nie czuliśmy się tam z Ewą zbyt komfortowo. Co dziwne ceny noclegów były bardzo wysokie, a widok z okna jak na zdjęciu widzicie. Za to był basen, w którym cały dzień bawiłem się z Zuzią. Tak spędziła swoje 2 urodziny. Impreze urodzinową natomiast zrobiliśmy 2 dni później u Grocha z prawdziwym tortem, prezentami i zabawą do końca benzyny w agregacie prądu:) Wyjazd jednak na Malapascue miał swój określony cel. Nurkowanie z rekinami Trasher Sharks, które można jako 1 z nielicznych miejsc na świecie zobaczyć. Ewcia ruszyła na nurkowanie z samego rana. Wstała o 4 rano, a o 5 już była na łodzi nurkowej. Miała szczęście, bo widziała aż 3 rekiny:) Rewelacja:)!

Trasher shark na Malapascua


Na Bantayanie natomiast życie płynie sobie spokojnie. Podstawa na wyspie to motor. Bez niego ani rusz. A to jedziemy do Bantayan City na targ kupić świeżą rybkę, a to do Santa Fe na kurczaczka. Odległości to 5-10 km. Wiatr we włosach, wolność i przygoda:) Jeździ z nami też Zuzia, bardzo jej się podobai jak tylko mówimy brum, brum. To leci do motoru. W domu natomiast jej ulubioną zabawką to rower! Co tu dużo mówić Zuzia to urodzona podróżniczka i jak w ciągu dnia gdzieś nie pojedziemy to się źle czuje.

Wczoraj był sylwester. Imprezka super. Poszła cała krata Tanduaya i na deser Jack Daniels. Imprezka przerodziła się po 1 w nocy w potańcówkę z Filipinczykami, którzy licznie przybyli do ogrodu Grocha. Stworzyły się 2 obozy po lewej faceci tańczyli po prawej dziewczyny, a między nimi Marcin, który postanowił zintegrowac ekipy żeby tańczyły razem. Siła tradycji jest jednak silna, nie łatwo było ich wymieszać:) Po 3 wyłączyliśmy agregat i mogliśmy już tylko podziwiać przepiękne niebo wypełnione 1000-ami gwiazd.

Dzisiaj odpoczynek, jest dość wietrznie więc zrobiły się fale i pół dnia siedzieliśmy w morzu. Czas sobie spokojnie płynie...:)!!

Każdemu kto ma ochotę znaleźć się na drugim końcu świata w tym pięknym miejscu zapraszamy na filipińską agroturystykę u Grocha:) Chcecie poczytać nieco więcej o życiu tutaj?  Wejdźcie na www.breakdacycle.com

Basen na Malapascua

Widok z naszego hotelu, zniszczenia wyspy

Muszle spore można tutaj znaleźć:) Zuzia słucha odgłosów morza

Tort na 2 urodziny Zuzi

Zuzia z Den Den i koleżnakami

Ulubiony środek transportu Zuzi

Jak się przemieszczamy po wyspie? 

Zaczęło się od spokojnego drinkowania w Sylwestra

Potem wjechały kolumny

No i cała wioska zaczęła się bawić:)

Targ na Bantayanie, odwiedzamy codziennie i szukamy pomysłów na obiad i kolacje


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz