Nowy rok nastał więc najwyższy czas uaktualnić co tam u nas
słychać. Zasadniczo ostatni tydzień bardzo szybko nam zleciał. Mieszkamy cały
czas u Grocha na Bantayanie. Wczoraj dołączył do nas Marcin z Asią i razem
spędziliśmy sylwestra.
Kilka dni temu pojechaliśmy na 2 dni na wyspę Malapuascua.
Teoretycznie jest ona niedaleko od Bantayanu. W rzeczywistości natomiast
musieliśmy się przesiadać 6 razy. Najmniej miło wspominamy podróż miejskim
autobusem bez klimatyzacji, którego złapaliśmy na drodze do portu. Załadowany
był po brzegi. To nie byłby problem, ale zatrzymywał się podczas naszej 40 km
podróży około 58 razy. Co chwile ktoś gwizdał i wsiadał lub wysiadał. Czasem
dosłownie co 10 metrów i wysiadały osoby do 2 domów obok siebie. Do tego ja
z plecakami stałem we drzwiach więc co chwile wielbłądzik musiał wysiadać
i wsiadać również:) Malapascua została zniszczona przez tajfun jeszcze bardziej
niż Bantayan. Nie przypominała już rajskiej wyspy jaką pamiętam z mojej
wizyty 3 lata temu. Zasadniczo były 3/4 resorty na krzyż, 2 restauracje i
centra nurkowe. Miasteczko mieszkańców zrównane było z ziemią. Nie
czuliśmy się tam z Ewą zbyt komfortowo. Co dziwne ceny noclegów były
bardzo wysokie, a widok z okna jak na zdjęciu widzicie. Za to był basen, w
którym cały dzień bawiłem się z Zuzią. Tak spędziła swoje 2 urodziny.
Impreze urodzinową natomiast zrobiliśmy 2 dni później u Grocha
z prawdziwym tortem, prezentami i zabawą do końca benzyny w agregacie
prądu:) Wyjazd jednak na Malapascue miał swój określony cel. Nurkowanie
z rekinami Trasher Sharks, które można jako 1 z nielicznych
miejsc na świecie zobaczyć. Ewcia ruszyła na nurkowanie z samego rana.
Wstała o 4 rano, a o 5 już była na łodzi nurkowej. Miała szczęście, bo widziała
aż 3 rekiny:) Rewelacja:)!
|
Trasher shark na Malapascua |
Na Bantayanie natomiast życie płynie sobie spokojnie.
Podstawa na wyspie to motor. Bez niego ani rusz. A to jedziemy do Bantayan City
na targ kupić świeżą rybkę, a to do Santa Fe na kurczaczka. Odległości to 5-10
km. Wiatr we włosach, wolność i przygoda:) Jeździ z nami też Zuzia, bardzo
jej się podobai jak tylko mówimy brum, brum. To leci do motoru. W domu
natomiast jej ulubioną zabawką to rower! Co tu dużo mówić Zuzia to urodzona
podróżniczka i jak w ciągu dnia gdzieś nie pojedziemy to się źle czuje.
Wczoraj był sylwester. Imprezka super. Poszła cała krata
Tanduaya i na deser Jack Daniels. Imprezka przerodziła się po 1 w nocy w
potańcówkę z Filipinczykami, którzy licznie przybyli do ogrodu Grocha.
Stworzyły się 2 obozy po lewej faceci tańczyli po prawej dziewczyny, a między
nimi Marcin, który postanowił zintegrowac ekipy żeby tańczyły razem. Siła
tradycji jest jednak silna, nie łatwo było ich wymieszać:) Po 3 wyłączyliśmy
agregat i mogliśmy już tylko podziwiać przepiękne niebo wypełnione 1000-ami gwiazd.
Dzisiaj odpoczynek, jest dość wietrznie więc zrobiły się
fale i pół dnia siedzieliśmy w morzu. Czas sobie spokojnie płynie...:)!!
Każdemu kto ma ochotę znaleźć się na drugim końcu świata w
tym pięknym miejscu zapraszamy na filipińską agroturystykę u Grocha:) Chcecie
poczytać nieco więcej o życiu tutaj?
Wejdźcie na
www.breakdacycle.com
|
Basen na Malapascua |
|
Widok z naszego hotelu, zniszczenia wyspy |
|
Muszle spore można tutaj znaleźć:) Zuzia słucha odgłosów morza |
|
Tort na 2 urodziny Zuzi |
|
Zuzia z Den Den i koleżnakami |
|
Ulubiony środek transportu Zuzi |
|
Jak się przemieszczamy po wyspie? |
|
Zaczęło się od spokojnego drinkowania w Sylwestra |
|
Potem wjechały kolumny |
|
No i cała wioska zaczęła się bawić:) |
|
Targ na Bantayanie, odwiedzamy codziennie i szukamy pomysłów na obiad i kolacje |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz